czwartek, 8 maja 2014

Czas...

...
 "Czas - to niewidoczne otoczenie, w którym ludzie zjawiają się, poruszają i znikają bez śladu... W czasie powstają i znikają całe miasta. Czas przynosi je i zabiera.

Czas wsącza się w człowieka i w królestwo, gnieździ się w nich i nagle odchodzi, znika, a człowiek, królestwo - zostają... Królestwo zostało, ale jego czas odszedł... Jest człowiek, ale czas jego zniknął. Gdzie go teraz szukać? A człowiek przecież istnieje, oddycha, myśli, płacze, ale ten jedyny, szczególny, z nim tylko związany czas umknął, odpłynął, odszedł. A człowiek został.

Tak to jest z czasem - wszystko odchodzi, a on zostaje. Wszystko zostaje, tylko on odchodzi. Lekko, bezszelestnie, niepostrzeżenie. Jeszcze wczoraj byłeś taki pewny, radosny, silny: syn czasu. A dzisiaj nadszedł inny czas, ale do ciebie to jeszcze nie dotarło."

~ Wasilij Grossman "Życie i los"


Mój czas się kończy... ale tylko dla mnie, bo on nie ma początku ani końca, nie określa siebie nocą ani dniem, smutkiem czy radością - po prostu płynie przed siebie, nigdy wstecz. Uczy by nie spoglądać w przeszłość, bo on nie ustaje i z wysoko uniesioną głową spogląda między chmury, poszukując skrawka błękitu. Jeszcze kilka lat temu dawał złudne nadzieje, że jest go dla mnie sporo, że i niespieszny bywa, i wolnym krokiem przemierza drogę do nicości bytu. Później przyspieszył, zupełnie jakby go ktoś poganiał, potykał się, przewracał, zastanawiał się czy podnieść się na nowo, czy zrezygnować z biegu... 

Im dalej, tym bliżej... On wciąż mnie wyprzedza, nie czeka, za dłoń nie potrzyma... Jeśli się zatrzymuję, on znika z horyzontu, więc wstaję znów prostując kolana i choć sił nie starcza, biegnę na nowo, tuż za nim... Kończy się, choć chcę go zapytać - dlaczego? Dlaczego tak niewiele poświęca mi siebie obrazami malując na przemian minione chwile, porzuca je w drodze donikąd...

Po krętych schodach wspomnień podążam za ciepłym zapachem anyżowych ciastek, krok każdy trzeszczący pod stopami zamierzchłym kawałkiem przedwojennego drzewa przybliża mnie do dzieciństwa i wiary w życiowe bajki o wiecznym szczęściu... Lecz czas, nagi i szczery skrzętnie omija zaułki ulic, śmieje się ze wskazówek uwięzionych w ludzkim dziele i tykającego sekundnika, będącego wyrocznią dla jednych, dla drugich zaś wyczekiwaniem na rozwiązanie zagadek wszechświata...

Kończy się, - jedynie ślad pozostawiając w skleconych kilku słowach płynących z serca na blade lico natury. I na nic prośby, i na nic próby zatrzymania... On nie ma ciała, za które by chwycić siłą rozpaczy... on nie ma duszy, do której by łzami przemówić... Zostało stron kilka do zapisania, ostatnich...

~ Jasmina  


 

Znalezione...

...

Nie żałuję, że go poznałam. Każdy człowiek daje nam jakąś lekcję. Każdy wnosi coś do naszego życia. Nikt nigdy nie przychodzi i nie odchodzi tak po prostu. Zawsze coś zostaje nam odebrane albo mamy czegoś więcej. Ja na przykład zostałam z niczym. [yezoo]


W końcu nadeszła chwila, w której poczujesz to, co ja. Zrozumiesz jak wiele tracisz, co umyka ci sprzed nosa i jak głupi musiałeś być wcześniej, gdy obojętnie omijałeś to uczucie. Będziesz prosił, będziesz się starał, będziesz myślał, a co najgorsze - nie będziesz umiał przestać. Zniżysz się do tego poziomu, co ja wcześniej, upadniesz niżej, niż myślałeś, że to możliwe, stoczysz się nawet pod samo dno. Będziesz przegrywał. Będziesz stawiał wszystko na jedną kartę, a później odchodził z niczym. Będziesz płakał, krzyczał i dusił się od środka. Będziesz rzygał tą miłością. I wiesz co, to będzie bolało, cholernie mocno bolało. Będziesz próbował powiedzieć mi, co czujesz, a mnie już nie będzie. Bo właśnie przestałam na Ciebie czekać. [yezoo]


Zabawne, że ludzie, którzy mieli nigdy nie ranić, zranili najbardziej. Ci, którzy mieli być na zawsze, pierwsi spakowali walizki. Nie składaj obietnic, ludzie zbyt często je łamią. [esperer]


Przykro mi. Szłam samotnie tak długo, że Twoje towarzystwo jest teraz niepotrzebne. Odzwyczaiłam się od Twojego dotyku tak bardzo, że każde muśnięcie powoduje odciski na moim ciele. Nie było Cię, kiedy upadałam, więc pozwól, że sama też się podniosę. [esperer]


Czasami po prostu musisz odpuścić. Nie dlatego, że Ci nie zależy, ale dlatego, że w pewnym momencie duma powinna być najważniejsza, bo potem tylko ona Ci zostaje. Musisz rozkurczyć palce i puścić coś, co do tej pory tak mocno próbowałaś utrzymać. Nie zapomnisz, ale łzy będą kapać z wysoko podniesionych policzków, spadając zaraz u Twoich dziesięcio-centrymetrowych szpilek. Serce od razu Ci się nie zrośnie, ale za jakiś czas spojrzysz w przeszłość i pomyślisz, że straciłaś wszystko, ale nigdy nie straciłaś poczucia własnej wartości. [esperer]


Próbowałeś kiedyś walczyć ze sobą? Wmawiać sobie, że masz rację, choć tak naprawdę nawet się o nią nie otarłeś? Mówić, że jest dobrze, a wewnątrz czuć wybuchające cząsteczki kłamstwa? Miałeś kiedyś tak, że idąc ulicą, zatrzymałeś się by przez dłuższą chwilę móc zastanowić się po co to robisz? Za chwilę wsiądziesz do autobusu, wejdziesz do domu, zamkniesz się w swoich czterech ścianach i znów będziesz odświeżał wyryte głęboko w mózgu zdanie "Jest dobrze". I tak do wieczora, aż po raz kolejny nie odechce Ci się żyć. Aż nie zanurzysz ciała w wannie, wstrzymując oddech. Będziesz się męczył tak długo, dopóki nie dotrze do Ciebie, jak jest naprawdę. Dopóki nie zrozumiesz, że tak w ogóle to nie ma życia, to tylko odwieczna walka ze śmiercią. [yezoo]