wtorek, 22 listopada 2016

I tak kołacze się to we mnie całą swą mocą...

...


A jednak silniejszą myślą nad wszystkimi tymi myślami jest tęsknota... za którą chwilę później sama siebie ganię... Nie wolno tak - tłumaczę sobie, nie wolno... A tęsknota swoje... Każda moja myśl przypieczętowana jest wspomnieniem Ciebie... bo być może kiedyś nastąpi, bo być może zgodzisz się choć na chwilę rozmowy, bo być może życie da sposobność i utoruje drogę, choć na chwilę...
I znów siebie ganię - tak nie wolno, tak nie możesz... - a tęsknota swoje... I ta myśl, że gdyby tak stało się o wiele dekad wcześniej, o ile by to było wszystko prostsze, sprawiedliwsze... - ale znów tłumaczę sobie, że tak nie wolno, nie... A tęsknota swoje... I Anioł mój oświetlony złotym płomieniem spogląda na mnie swoją niebiańską cierpliwością, miłością i politowaniem w jednym... On nie musi nic mówić, wszystko jest tak bardzo jasne... A ja, że tak nie wolno... Że już wystarczy, a tęsknota swoje...

Pozwalam więc sobie podejść do Ciebie, by ucałować miejsce, pod którym bije Twoje kochane serce i podziękować, że jest, że trzyma Cię przy życiu i że jest właśnie takie, takie inne, takie wyjątkowe i ... wiem, nie wolno... tak nie wolno, a tęsknota swoje...
Kiedy wzruszenie dotyka serca, to znak, że na ziemi wyrasta kolejna piękna roślina, a z niej misterność utkana z emocji... misterność, której ilość synonimów przyprawia o szaleństwo... dogłębność, finezja, delikatność, subtelność, artyzm, lekkość, miękkość i łagodność... a to tylko niektóre z nich... a wszystkie one pomiędzy jednym brzegiem a drugim naszej wielobarwnej tęczy myśli.
A tęsknota swoje...

~ Jasmina