...
Nie żałuję, że go poznałam. Każdy człowiek
daje nam jakąś lekcję. Każdy wnosi coś do naszego życia. Nikt nigdy nie
przychodzi i nie odchodzi tak po prostu. Zawsze coś zostaje nam odebrane
albo mamy czegoś więcej. Ja na przykład zostałam z niczym. [yezoo]
W końcu nadeszła chwila, w której poczujesz
to, co ja. Zrozumiesz jak wiele tracisz, co umyka ci sprzed nosa i jak
głupi musiałeś być wcześniej, gdy obojętnie omijałeś to uczucie.
Będziesz prosił, będziesz się starał, będziesz myślał, a co najgorsze -
nie będziesz umiał przestać. Zniżysz się do tego poziomu, co ja
wcześniej, upadniesz niżej, niż myślałeś, że to możliwe, stoczysz się
nawet pod samo dno. Będziesz przegrywał. Będziesz stawiał wszystko na
jedną kartę, a później odchodził z niczym. Będziesz płakał, krzyczał i
dusił się od środka. Będziesz rzygał tą miłością. I wiesz co, to będzie
bolało, cholernie mocno bolało. Będziesz próbował powiedzieć mi, co
czujesz, a mnie już nie będzie. Bo właśnie przestałam na Ciebie czekać. [yezoo]
Zabawne, że ludzie, którzy mieli nigdy nie
ranić, zranili najbardziej. Ci, którzy mieli być na zawsze, pierwsi
spakowali walizki. Nie składaj obietnic, ludzie zbyt często je
łamią. [esperer]
Przykro mi. Szłam samotnie tak długo, że
Twoje towarzystwo jest teraz niepotrzebne. Odzwyczaiłam się od Twojego
dotyku tak bardzo, że każde muśnięcie powoduje odciski na moim ciele.
Nie było Cię, kiedy upadałam, więc pozwól, że sama też się
podniosę. [esperer]
Czasami po prostu musisz odpuścić. Nie
dlatego, że Ci nie zależy, ale dlatego, że w pewnym momencie duma
powinna być najważniejsza, bo potem tylko ona Ci zostaje. Musisz
rozkurczyć palce i puścić coś, co do tej pory tak mocno próbowałaś
utrzymać. Nie zapomnisz, ale łzy będą kapać z wysoko podniesionych
policzków, spadając zaraz u Twoich dziesięcio-centrymetrowych szpilek.
Serce od razu Ci się nie zrośnie, ale za jakiś czas spojrzysz w
przeszłość i pomyślisz, że straciłaś wszystko, ale nigdy nie straciłaś
poczucia własnej wartości. [esperer]
Próbowałeś kiedyś
walczyć ze sobą? Wmawiać sobie, że masz rację, choć tak naprawdę nawet
się o nią nie otarłeś? Mówić, że jest dobrze, a wewnątrz czuć
wybuchające cząsteczki kłamstwa? Miałeś kiedyś tak, że idąc ulicą,
zatrzymałeś się by przez dłuższą chwilę móc zastanowić się po co to
robisz? Za chwilę wsiądziesz do autobusu, wejdziesz do domu, zamkniesz
się w swoich czterech ścianach i znów będziesz odświeżał wyryte głęboko w
mózgu zdanie "Jest dobrze". I tak do wieczora, aż po raz kolejny nie
odechce Ci się żyć. Aż nie zanurzysz ciała w wannie, wstrzymując oddech.
Będziesz się męczył tak długo, dopóki nie dotrze do Ciebie, jak jest
naprawdę. Dopóki nie zrozumiesz, że tak w ogóle to nie ma życia, to
tylko odwieczna walka ze śmiercią. [yezoo]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz