czwartek, 25 sierpnia 2016

Odnaleźć na nowo...

...

fot. favim.ru
W bezsenności swej błądząc, pchana myślą, że jednak... zajrzałam tu, by pozdrowić Cię pośród nocnej aury, ciszy która tak cudownie zapada, gdy setki ludzi wokół mnie pogrążonych w swoim śnie, kiedy ich usta przestały wydawać na świat niezrozumiałe słowa, poplątane, okryte złem i roszczeniami... Ciszy, w której się człowiek próbuje odnaleźć na nowo. Staram się czuwać, by nie usnąć na jawie, by nie utracić świadomości dziejących się spraw, po wielokroć takich, w których główną rolę grają małe złośliwe pajacyki, które - im mocniej się przejmuję, tym wyżej skaczą, próbując wyprowadzić mnie z równowagi emocjonalnej, a bez niej mogą się zacząć dziać rzeczy nieodwracalne. Dlatego tak istotnym dla mnie jest, by nie dać się sprowokować, choć to trudne...
A na naszej werandzie szum popierwszogodzinnego nocnego podmuchu wiatru, otuleni w ciepło ubrań, przewiązani ciepłem rąk, pozwalamy by lampiony gwiazd rozświetlały nasze zamyślenie. Niedaleko od nas wdzięczny stos pożółkłych od podróży stronic książek, ratowanych z dnia na dzień od zapomnienia, niczym małe lampiony pamięci zmarłych już autorów wieloletnich, zaszłych historii. Sprawia nam on radość, bo przecież taki był nasz cel - ocalić od zapomnienia, cmentarzysko umarłych dla wielu książek. Lecz oto księżyc śle nam swój wierny blady uśmiech, w jego świetle widzę zarys Twoich uśmiechniętych ust, cieszą mnie te dwa bladoróżowe brzegi niezgłębionego morza, które niesie ze sobą fale tajemnic i kusi, by się w nim zatopić, i odzyskać harmonię pomiędzy być a mieć. 
~ Jasmina