środa, 8 kwietnia 2015

Prawo do godności i intymności...



"Mam prawo do tego, by zostać potraktowanym godnie i z szacunkiem dla mojej intymności. To oznacza, że lekarz, pielęgniarka, położna czy rehabilitant powinni się przedstawić i traktować mnie taktownie, życzliwie i cierpliwie. Nie życzę sobie, by mówiono do mnie na ty: babciu, dziadku, ten z przepukliną itp. Mam swoje imię i nazwisko.
Nikt nie może wchodzić do gabinetu podczas badania.
Mam prawo wymagać, by podczas badania lub zabiegu był obecny tylko niezbędny personel. Do gabinetu nie mogą wchodzić osoby trzecie - pani z rejestracji z kartami innych pacjentów; pielęgniarka, która wróciła po pieczątkę; inny lekarz, który przyszedł się skonsultować, ani też inny pacjent, który "tylko chce o coś zapytać". Jeżeli ktoś przypadkowy wchodzi, lekarz, pielęgniarka czy rehabilitant powinni go wyprosić. Jeśli tego nie zrobią, sam mam do tego prawo.
Gabinet powinien mieć stosowne zamknięcie albo na zewnątrz wywieszkę (zapalone światło "Nie wchodzić"). Zawsze powinienem mieć możliwość przygotowania się do badania w osobnym osłoniętym miejscu. Badanie czy zabieg powinny odbywać się w takim miejscu, aby nie można mnie było podglądać ani podsłuchiwać. Zaś w trakcie pobytu w szpitalu, gdy nie mogę opuszczać łóżka, mam prawo oczekiwać, że badania lub zabiegi będą wykonywane za zasłonką czy parawanem. Badanie czy zabieg powinny przebiegać sprawnie i jak najmniej boleśnie. Zadawanie nadmiernego i zbędnego bólu przez niedbałe wykonywanie zastrzyku, zmiany opatrunków czy niedelikatne badanie jest naruszeniem godności człowieka.
Inni pacjenci nie mają prawa wiedzieć, na co choruję.
Pobyt w szpitalu jest dla mnie stresujący, mam więc prawo oczekiwać, by personel ten stres minimalizował. Wiem, że obchód lekarski jest ważną częścią pracy lekarzy i pielęgniarek w szpitalu. Ale mam prawo oczekiwać, że nikt nie będzie mnie zmuszał do rozbierania się przed innymi pacjentami w sali. Lekarz nie może omawiać mojej choroby i zadawać mi intymnych pytań na głos przy wszystkich. Inni pacjenci nie mają prawa wiedzieć, na co choruję, jakie są wyniki moich badań itd. Wywieszana czasem na łóżkach karta z pomiarem temperatury także narusza moje prawo do intymności i mogę żądać jej usunięcia. Sam decyduję, komu przekażę informacje o swoim zdrowiu.
Jeżeli nie jestem w stanie się poruszać, mam prawo oczekiwać, że lekarz porozmawia ze mną w taki sposób, by nie wtajemniczać innych pacjentów czy przypadkowych osób. Pacjenci chodzący powinni tę szczególną sytuację zrozumieć i na czas tej rozmowy opuścić salę. Jeśli nie mogą, lekarz powinien odbyć ze mną rozmowę szeptem. Mam prawo wiedzieć, od kogo, kiedy i gdzie mogę uzyskać informację o moim zdrowiu i leczeniu.  W niektórych szpitalach są specjalne pokoje, do których lekarz może zaprosić pacjenta. To powinien być obowiązujący standard.
Studenci nie mogą mnie badać bez mojej zgody.
W klinikach i szpitalach akademii medycznych oraz innych placówkach uprawnionych do kształcenia personelu medycznego mogę spotkać się ze studentami. Mam prawo zostać poinformowany o tym, czy dana placówka prowadzi naukę studentów kierunków medycznych.
W takich placówkach studenci mogą być obecni przy badaniu czy zabiegu, ale tylko po to, by obserwować jego przebieg. Nie mogą bez mojej zgody badać mnie ani wykonywać zabiegu. To ja o tym decyduję. Sama obecność studentów jest dla mnie dodatkowym stresem. Lekarz musi zadbać o to, by ich liczba i zachowanie nie naruszały mojego prawa do intymności."

Akcja społeczna "Gazety Wyborczej" 
oraz Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej

Poradnik/ 10 grudnia 2009