"Przypadki nie istnieją.
Wszystkie rzeczy, które się zdarzają, zdarzają się w jakimś celu."
~ Mark Twain
Jak by to było...? Z pewnością magicznie, tak jak teraz, choć dziś jedynie w zarysie tak maleńkim jak pyłek, który na co dzień tuż obok, choć niemożliwy do dotknięcia. Jak by było? Naturalnie, jak najbliżej korzeni głęboko osadzonych w otaczającym nas pięknie zamkniętym w harmonii natury.Kiedy życie daruje nam anielską, choć niedoskonałą postać w ludzkiej Istocie, a Istota ta staje się częścią myśli, pokonywanych kroków, elementem snu, wdzięczności za życie, małym puzzlem mostu łączącego życie i niemoc... to najprawdziwszym winno być przekazanie, przynajmniej raz w życiu - słowem bądź czynem... dotykiem bądź pocałunkiem...Za stopy Twe, które niosą Cię przez życie... idą w las i pozwalają towarzyszącym im oczom zachwycać się... dziękuję i całuję każdą z osobna...Za łydki i uda... które wspierają Cię w podróży samotnymi alejami, i pozwalają byś przysiadł w odludnym miejscu, przymknął oczy i poczuł towarzyszącą Ci magię świata... dziękuję i całuję je, każde z osobna...Za pośladki Twe i szeroką połać pleców... które trzymają Cię blisko siebie i pozwalają biec, oddychać, prostować się w dumie za swą wyjątkowość, której jesteś świadom...Za brzuch Twój i piersi, w których kryje się radość, smutek, źródło życia i cała cudna wrażliwość... dziękuję całości, tuląc się do niej i dotykając każdy jej centymetr.Za szyję, kark, ramiona, przedramiona i dłonie... które jak najlepiej zgrana grupa współpracowników spogląda wokół, dotyka, zamyka blisko siebie, pozwala zapomnieć... dziękuje całej owej grupie za taką niezwykłość... tuląc je do siebie...Za Twoją twarz i mądrość skrytą w głowie... za każdą część, i te usta... raz uśmiechnięte, raz zadumane... dziękuję i całuję każdą z osobna...Bo tak powinno być, choć ja spóźniona o połowę życia...
~ Jasmina