poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Sięgnąć po życie...

...




Codzienność tak niespodziana, raz zaskakuje, raz przygniata, chce się wyjść, tak po prostu z obecności ludzi i zniknąć... czas przelatuje między palcami, jak kredyt zaciągnięty przy narodzinach, spłata danych minut jest nieubłagana... i żal, że przemija, zanika, zatraca się to, co wrażliwe, delikatne, utkane z tęsknoty za korzeniami, za byciem sobą...
Zapatrzeni w horyzont zdarzeń, zabiegani od świtu po noc... Zniewoleni w iluzji wolności, na piedestale ego, na zgliszczach miłości.
Biec, biec przed siebie, muskając dłońmi łany zbóż, w promieniach słońca, u schyłku życia spojrzeć w odbicie świata, tak podobnego do nas samych, wyrzeźbionych milionem słów, lękiem dotyku, niewiarą zaufania, straconych chwil...
By pozostawić po sobie tę odrobinę, zasianą na glebie przypadkowych serc, bo kiedy złość, to do siebie za strach przed porażką; bo kiedy lęk to z żalu do niewinnych; bo kiedy miłość, to jeno z odwagi, by sięgnąć po życie...

~ Jasmina