piątek, 28 listopada 2014

Pomiędzy sensem a jego utratą...

...
Była to jedna z tych chwil, która mrocznymi mackami bezsilności przyciska nos do podłogi, zmuszając ciało do przekroczenia granicy bólu, ale nie bólu fizycznego, lecz emocjonalnego. Balansując na cienkiej linii, pomiędzy sensem a jego utratą, z prędkością światła analizując wartość istnienia i walcząc o oddech, którego już nikt nie chce.
Drżąca dłoń wyciągnięta ku niebu, z pytaniem na które nie ma odpowiedzi. Głuchy krzyk wydobywający się z samego wnętrza serca, z poprzecinanego bliznami czasu jedynego świadka prawdy. I to nagie oblicze świata, opustoszałe w jednej chwili, ogołocone z przyjaźni, która miała trwać wiecznie. Otwarty grób żywego wciąż człowieka.
Minuta za minutą, jak wbijanie gwoździ do tablicy niespełnionych marzeń. Z kryształowo czystą myślą prosto ku szczelinie światła, które wielką, czarną chmurą ku zniszczeniu. Wokół pustka, za ścianami nocy senne mary podróżników. Nikt nie słyszy, nikt nie widzi... złudzeniami witanymi o poranku. Nikt nic nie wie.
I to przeciąganie liny życia z uśmiechniętą wiecznie twarzą śmierci. Lecz jej oczy współczujące, smutne, porośnięte trawą, pośród których pełnia nieświadomych kresu istot. I decyzja, by na nowo dźwignąć się z popiołu zdarzeń, by tragizmem straty przetrzeć szyby zrozumienia, by przeczekać kondukt żałobników, unieść głowę i wyszeptać światu, że nadejdzie jeszcze chwila, by zwyciężyć. 

~ Jasmina
 

poniedziałek, 24 listopada 2014

Powstrzymać utracone...

...

fot. goldenline.pl

Przemijam, lecz w dłoniach swych niosę zapach lasu. Listkiem każdym, opadając lekko na swój ziemski grób podążam na spotkanie czasu, by dostrzec to, co wciąż u stóp leżące.
Skamieliną będąc nie uzyskam drugiej szansy, połączona z matką, która mnie nosiła, otwierając serce... ukazała piękno świata, którym była i wciąż jest, i będzie - choć mnie na powrót, do swych ciemnych komnat schowa.
Teraz jednak z gorliwością mej miłości, na koncerty wiatru z nocą chodzę, z przymkniętymi powiekami chłonę magię gwiazd i tańczącego świata marzeń. Spacerując pośród łąk przyklękam, by uśmiechem swym nieśmiało tam pozostać.
Nie odwrócę, nie odmienię, nie odzyskam tego, co odeszło. Jeszcze kilka kroków pozostało, jeszcze kilka słów, poranków i zachodów słońca... Ramionami swymi je otulę i spróbuję jeszcze raz.

~ Jasmina



wtorek, 11 listopada 2014

Wyrwane życiu...

...



Wyrwane życiu, okruchy przemijania
pośród złota jesieni, tańczących z wiatrem liści,
jesteś jak życiodajny deszcz, co kocha swą ziemię
jak ciepłe słońce, dające wzrost nowemu.

Smutkiem w oczach, potokiem łez
wielkim malarzem tęczowego serca,
poszukiwaniem szczęścia -
wyciągniętą dłonią bogatego wnętrza.

I tylko czas - myli się w swym biegu
skracając piękno... wydłuża cierpienie,
białą falą podpływa i znika w czeluści morza
z politowaniem spogląda na nasze twarze.

I gdyby świat cały wyrok śmiertelny wydał,
i gdyby niebo pękło, i gwiazdy pospadały
podarowane pozostanie, na niezliczone
pomiędzy słowami, palcami... utkane.

~ Jasmina