środa, 17 września 2014

Sztuka przetrwania...

...
Wiesz, że jest to jedna z lekcji życia... Dla jednych trwa krótko, dla innych długie lata. Dla tych, którzy otrzymali ją niespodziewanie, bywa ciosem, spod którego niezwykle ciężko jest się podnieść; dla tych, którzy odbierają jej trud nieustannie, jest ciągłą sztuką przetrwania, próbą cieszenia się tym, co się posiada.


Nie wiesz, jak długo potrwa taki stan rzeczy, nie wiesz co przyniesie jutro - ale chcesz przeżyć, usilnie starając się zachować zdrowie i wartości, którym jesteś wierny. Robisz wszystko co w Twojej mocy, by sytuacja, w której się znalazłeś - uległa zmianie na lepsze, jednak zanim ta zmiana nadejdzie, opracowujesz plan przetrwania. Zapominasz o dotychczasowych posiłkach, zaczynasz układać menu złożone z często tych samych składników, o ile zdołasz wygospodarować niezbędne środki na ich zdobycie. Z namaszczeniem spoglądasz na czerwony, dojrzały pomidor, ostatni z zakupionych kilka dni wcześniej. Kroisz go, układasz na połówki białej bułki. Smakuje wyjątkowo, choć pozbawiony dobrze Ci znanych dodatków. Popijasz czarną herbatę. To ostatni posiłek dzisiejszego dnia. Minęła godzina szesnasta.


Wstajesz, ubierasz się ciepło i wychodzisz na spacer. Skutecznie zablokowana część w mózgu, która już nie reaguje na widok przydrożnych budek z kebabem, nie zauważa licznych pizzerii, pozwala odwrócić wzrok i podążać przed siebie. Gorzej z zapachami dolatującymi wraz z popołudniowym wiatrem, ale z nimi też nauczyłeś się już sobie radzić. Przekierowujesz myśli do miejsca, ku któremu się udajesz. Przysiadasz na ławce, nieopodal małego jeziora. Szukasz wyciszenia, spokoju i samotności. By się pozbierać, by poukładać to, co się rozsypało...


Jakiś przechodzień mija Cię, lecz po chwili zawraca, przystaje. Wita się z Tobą i proponuje kanapkę, jedną z wielu, które ze sobą zabrał. Spoglądasz zdziwiony, ale uśmiechasz się i dziękujesz za miły gest. Wiesz, przypuszczasz a może jesteś przekonany, że to tylko zbieg okoliczności, a może to ktoś, kogo dotknął palec Boga i pchnięty przez niewidzialną moc zapragnął podzielić się z drugim człowiekiem tym, co posiadał. Przyjmujesz zawiniątko, siadacie obok siebie w milczeniu odwijając papier z kanapek. Pachnie rajem. Zamykasz oczy, gryziesz pierwszy kęs. Czujesz smak ugotowanego jajka przełożonego listkami kruchej sałaty i świeże, prawdziwe masło.


Pod powiekami czujesz piach, spod którego cisną się łzy wzruszenia. Odwracasz się do przechodnia, spoglądasz w twarz i ponownie szeptem dziękując, mówisz mu, że jest Aniołem. On tylko się uśmiecha i opuszcza nieśmiało głowę. Masz wrażenie, że bierzesz udział w jakimś niezwykłym święcie wzajemnej troski i miłości.


Gdy nadchodzi noc, przytulasz policzek do poduszki. Dwie szklanki wody uspokoją stęskniony żołądek, a Ty postarasz się usnąć i choć na chwilę oderwać się od smutnej przyziemności. I jeśli nosisz w sobie odrobinę pokory, nadal wierząc w istnienie tego, który Cię stworzył, to nigdy nie złamiesz zasad i nie pogwałcisz wartości, lecz doczekasz do dnia przemiany, która już czeka za drzwiami nieśmiertelnej nadziei.


~ Jasmina