sobota, 23 listopada 2013

Dziecko PRL-u

...
"Na trzepaku" ~ gajowiec.pl/index.php?id=113

Cztery pory roku podzielone pomiędzy szkołę i zabawę, obowiązki i przyjemności, surową rzeczywistość i sposobność nauczenia się, jak ją przetrwać - tak wyglądał świat okiem dorastającej dziewczynki w czasach PRL. Wielu do dzisiaj o zaprzeszłym czasie wyraża się z dezaprobatą, złością, żalem, niezrozumieniem; inni zaś pamiętają, że był to okres w życiu należący do długiej i górzystej drogi przemian naszego kraju. Nie było bajecznie, nie było też piekielnie. Była praca i pieniądze, nie było produktów w sklepach. Cokolwiek się pojawiało, było w ograniczonej ilości i to na słynne kartki. Żeby kupić gazetę w kiosku Ruch-u, trzeba było godzinę do dwóch wcześniej ustawić się po nią w kolejce. Po kawę stało się całymi nocami, za mięsem od późnych godzin wieczornych do samego rana, aż zostanie otwarty sklep. Ten, kto zdobył sznur z kilkoma rolkami papieru toaletowego, był "królem dzielnicy". Przykładów można by mnożyć bez końca.
Raz w roku otrzymywałam jednego banana i pomarańczę. Zapach pamiętało się całymi tygodniami. Brakowało wielu rzeczy... nie mieliśmy pojęcia, jak wygląda i żyje świat. Nie do końca pojmowaliśmy, dlaczego tak jest... byliśmy dziećmi...
Ale...
Mieliśmy swoje ulubione wieczorynki, m.in. "Miś Uszatek", "Bolek i Lolek"; z niecierpliwością wyczekiwaliśmy na Teleranek i 5-10-15; czytaliśmy takie czasopisma jak "Płomyk", "MIŚ" czy "Świerszczyk", w wolnej chwili oglądaliśmy bajki na domowym rzutniku zajadając własnej roboty wafelki z nadzieniem. Ćwiczyliśmy cierpliwość w Bierkach, samodyscyplinę, orientację w terenie wyjeżdżając na obozy harcerskie lub korzystając z darmowych kolonii letnich. Wielu chciało zostać mistrzem w układaniu kostki rubika. Umawialiśmy się pod najbliższym na osiedlu trzepakiem, by później spędzić ze sobą czas aż do wieczora. Ulubioną przekąską był chleb z cukrem, kogel-mogiel, smak świeżego mleka i prawdziwej śmietany, którą otrzymywaliśmy pod same drzwi. Zbieraliśmy historyjki i wodne tatuaże dołączone do gum Turbo i Donald. W szkołach nie było rewii mody, każdy nosił obowiązkowo fartuch i tarczę szkoły. Temat rzeka...
Wielu z nas zapewne pamięta czasy, kiedy w TV (o ile ktoś miał) były dwa, trzy programy (zamiast 800), które kończyły się o 22-23 godzinie. Jeśli ktoś posiadał telefon - to tylko stacjonarny, więc nie był przez 24h uwiązany na elektronicznej smyczy. Podwórka pełne były dzieci, potrafiących bawić się, wykorzystując swoją wyobraźnię, bez wewnętrznego przekonania, że muszą 'zabić' kilku lub kilkunastu ludzi w chorych grach, których wówczas na szczęście nie było... Weekendy spędzało się z rodzinami na wspólnych spacerach na świeżym powietrzu, a nie od rana do nocy po galeriach handlowych. Rozmawiało się twarzą w twarz, a nie za pomocą smsów czy komunikatorów - czy to była jakaś krzywda? Z pewnością nie...

Dziś ludzie wiedzą więcej o bohaterach z serialowych tasiemców, niż o członkach własnej rodziny. Osiedlowe boiska pozarastały chwastami bądź przerobione zostały na wielkie parkingi dla samochodów. Nie ma już dzieci grających w piłkę, nie ma dzieci bawiących się w chowanego, berka czy skaczących w gumę. Nie ma gry w klasy, nie ma podchodów. Trzepaki służą już tylko do okazjonalnego zabijania roztoczy na dywanach. Pozamykani w świecie elektronicznych gadżetów nie opuszczają domu nawet w piękne, słoneczne, letnie dni... zajęci niezliczoną ilością gier komputerowych. Spada ilość czytających... wzrasta ilość niepotrafiących rozmawiać, poprawie pisać, składać myśli, korzystać z wyobraźni.
Przyjaźń najczęściej kojarzona jest z czerpaniem korzyści z towarzystwa drugiej osoby. Brak pracy, rozpad związków, problemy finansowe, narastający stres - wszystko to powoduje, że ludzie odwracają się od siebie. Im więcej posiadają, tym mniej dostrzegają dobra w innych. Im mniej posiadają, tym częściej tracą poczucie sensu własnego życia.
Pozamykani w gettach dobrodziejstw współczesnego świata zapomnieli o byciu człowiekiem. O szacunku do samych siebie i do drugich. Dziś dziecko nie potrafi zrozumieć podstawowych zasad współżycia z innymi rówieśnikami. Każdy chce być pierwszy i najlepszy. A gdy zabrać mu komputer, komórkę lub telewizor - gotów jest szantażować, buntować się, mścić...
Nas - dzieci PRL-u jest mnóstwo... Każdy z nas mógłby napisać osobną książkę z własnymi spostrzeżeniami, doświadczeniami, żalem i radością, z opisem przepaści dzielącej tamte czasy z obecnymi, dobrymi i złymi ich stronami...

Rocznik 74'
Cieszę się, że mogłam poznać, co znaczy posiadać niewiele na zewnątrz, ale być bogatym wewnętrznie.

~ Jasmina


"Do najbardziej fatalnych następstw dobrobytu i bogactwa należy wewnętrzne zubożenie człowieka. Wielu ludzi posiada eleganckie mieszkania, nowoczesne wille z najnowszymi urządzeniami, pełne zamrażarki, ale ich głowa jest pusta. Zabierz im samochód, telewizor, wideo i pogodę, a nie będą mieli tematu do rozmowy. Ich wnętrze jest puste. Są pozbawieni fantazji i bezmyślni. Przypominają jeszcze jeden przedmiot wśród innych składających się na wyposażeniu ich willi. Pamiętaj, że także i ty jesteś zagrożony. Broń się i przeciwstawiaj takiemu rozwojowi. Nie pozwól zredukować się do automatu manipulowanego z zewnątrz, a wewnątrz kompletnie martwego. Szukaj ciszy, spokoju. Pozwól sobie na parę minut zastanowienia i medytacji. Ucz się wsłuchiwać w słowa drugiego człowieka.
Uwolnij się od nacisku modnych poglądów i od chęci posiadania tego, co dzisiaj tak bardzo chciałoby się mieć. Używaj dobrobytu, ciesz się z udogodnień, lecz nie dozwól sprzedać swojego serca. Nie pozwól swojemu duchowi się zszarzeć, stać się szarym jak szary materiał, bezbarwnym, bez życia, bez czucia i sensu. Radość i szczęście nie przychodzą nigdy z zewnątrz, ale zawsze wyrastają od wewnątrz!" ~ Phil Bosmans 


"PRL był jednak boski... Nie wiem dlaczego ludzie tak narzekają. W porównaniu z dzisiejszymi pokoleniami my mieliśmy wszystko włącznie ze wspomnieniami. Nie zamieniłbym tych wspomnień na bogactwa zachodu, na dzieciństwo uciekinierów Zielińskich w Szwecji... nawet jak kląłem w kolejce w sobotę rano bo przegapiłem Teleranek czy 5-10-15. Cudowne czasy. Nasze pokolenie PRL może żyło skromnie ale BOGACTWEM i DOŚWIADCZENIAMI życiowymi, i poczuciem wspólnoty nie mamy sobie równych.
My wiemy co to drugi człowiek, wspólnota = komuna - bo nas tego uczyli... Dziś wspólnota to wrzucenie zdjęć na odczepkę na Facebooka dla "przyjaciół" którzy cię mają w 4 literach, trzymanie wszystkich na dystans, bo "ja to wykształcony i właśnie wróciłem z Egiptu". Kapitalizm, jak sama nazwa mówi, budowanie kapitału, swego własnego, po trupach... a to de facto budowanie muru izolacji i samotności na stare lata. 
Piękny Złoty Wiek PRL minął... Dziś mamy wiek Egoizmu." http://homonto.wordpress.com/2012/04/29/stare-dobre-czasy-prlu/





wtorek, 19 listopada 2013

Na kolanach...

...
art ~ Anne-Julie Aubry




Na kolanach smutku przemierzam dziś aortę życia
W czeluści zapatrzenia
W twarzy utkanej z plam księżyca

I tylko ciebie przyszłości nieznana
Śmiem jeszcze pytać o sens mego bycia
Na bladym licu znaku zapytania

Widzę skrzywione usta niewiedzy
Obecność ma pozostanie na szklance
W niedoczytanej do końca książce

Kwiaty przeprosin pragnę złożyć na grobach serc wszystkich
Którym nie podołam dostarczyć klucza.

  ~ Jasmina (2012')


Z żałobą duszy nad rozlanym życiem
W nicość uleci zapach narodzin
Waga nadziei, tuż za nią spieszy wiara
Cel w przebudowie świata
Toczący ziarenka wybijane sercem

Dotykiem rozbijam lęk na skórze
Ogrzewam skostniałe z zimna marzenie
Zataczam koła nad myślami nieba
W czarnej dziurze dnia szukam światła

Ratunku, co uwolni od obaw istnienia
Drewnem w kominku płonę
Zalewam słonymi kroplami bólu

Dosięgnąć chcę szczytu podróży
Zdążyć przed zasypaniem dołu
Pozostać cząstką pomiędzy swoimi
Na zawsze malując niebo.

 ~ Jasmina (2012')



niedziela, 17 listopada 2013

Moje wewnętrzne dziecko...

...
~ by Maciej Szymanowicz
art.webesteem.pl/2/szymanowicz.php
- Boję się.
- Czego się boisz...?
- Że nie wytrzymasz i odejdziesz.
- Gdzie miałabym odejść... dopóki Ty jesteś we mnie, będę tu.
- Ale ja widzę... wiesz, że widzę Twój ból, cierpisz i to bardzo.
- ...

- Każdego poranka, kiedy otwierasz oczy, widzę w nich lęk. Znam to uczucie, przechodziłam je razem z Tobą, pamiętasz? Ile wtedy miałam? Pięć lat zaledwie, noce nieprzespane, wydreptane małymi stopami wszystkie ścieżki między pokojami, moim i rodziców. Podchodziłam do okna, by upewnić się, że nic nam nie grozi. Przytulałam się do miękkiego misia i starałam usnąć, lekceważąc potwornie męczący dźwięk dochodzący znikąd.

- A kiedy tylko nadarzała się sprzyjająca okazja, siadałaś ze mną w ciszy, pogrążając się w pochłaniającej umysł historii zapisanej na przyżółconych już kartkach ulubionej książki. To był nasz świat...

- Wciąż kulisz się, kiedy ktoś podnosi głos?
- Przecież wiesz, dlaczego pytasz...
- W domu, za ścianą, w miejscu publicznym, przez telefon... Jak uniesiona do ciosu pięść, sprawia, że nieruchomieję.
- Czuję to...
- Chcę się od tego uwolnić.
- Zrób to...
- Ale jak?
- ...

- Wiem, że popełniam błąd... kiedy ktoś chce mnie stłamsić, powinnam wstać i dać do zrozumienia, że już nie jestem małym dzieckiem, nad którym ktoś może mieć przewagę - bez znaczenia czy słowną czy fizyczną...
- To przeze mnie... uciekam w kąt, zakrywam głowę dłońmi, by uciec od tego cholernego, przerażającego i bezpodstawnego poczucia, że wszystko jest moją winą!!!
- Boisz się...
- I w lęku umrę!
- Ale to już minęło... wiesz o tym, że to już nie wróci, już nikt Cię nie skrzywdzi, tylko musisz na nowo odnaleźć w sobie radość życia, bycia...
- I kto to mówi...

- Pamiętasz, o czym marzyłaś? 
- O bezpieczeństwie... o akceptacji... o tym, by mnie przytulano, by wreszcie ktoś mi powiedział prosto w twarz, że to nie była moja wina...
- Spełniło się?
- Jeszcze nie...

- "Jesteś biedna, jesteś niegodna..." - z każdej strony sznur na pętli uczuć małego dziecka.

- Ale to nie moja wina... nie moja... proszę, niech mi ktoś to wreszcie powie...



~ Jasmina




piątek, 15 listopada 2013

Na całym świecie nie znajdziesz...

...




Tak właśnie się dzieje, kiedy jestem blisko Ciebie
Wystarczy kilka sekund
I już wiem, że lepiej się stać nie mogło

Przemierzyć długie lata wędrówki i odnaleźć zaginione

I na całym świecie nie znajdziesz słów takich,
które będą w stanie odpowiedzieć na pytanie:
dlaczego właśnie Ty...

Ja wiem, życie wie

Przytulam się do ciepła Twego ciała i milknę
Odpływam w krainę czułości i szczerych uczuć wobec Ciebie
Nikt nigdy wcześniej nie dotarł tak głęboko do mojego serca

Jesteśmy tacy podobni

Dzień czy noc bez Twojej obecności jest pustą, zimną celą
I choć chwile masz ze mną trudne
Wiedz, że kocham Cię ponad moje marne życie
a w sercu moim zajmujesz wszystkie salony.

~ Jasmina (2008')


poniedziałek, 11 listopada 2013

Ku sobie samej...

...
vegan.xanaland.com
Jakże ciężko czerwony dywan czakry mej przekroczyć, skazany na wieczne zawinięcie szarą wstęgą upadłego świata... Słowem potoczyć przez wyspy rozsiane, do serc ludzkich dotrzeć... Ślepotę drogi pokonać, zwoje rozsupłać, do zaciśniętych pięści podać...

Lecz nade wszystko, - by dostrzeżone było, szansą obdarzone, pokochane... Abym opatrzyć mogła słowami - "dziękuję, boś wiarą mnie swą obdarzył, za dłoń przytrzymał i wskazał nadziei drogę" - by inni czytając łzę uronili i z tęsknym spojrzeniem głowę swą odwrócili i zrozumieli, jak wielką zmianę świat przeżył... - lecz tylko niewielu dane jest, by pojąć, co czakra ma czerwona cennego mego źródła, z wnętrza samego chce przekazać...

Biała plama papieru na pachnącym skrawku drzewa, co życie swe oddało by piszącemu podporą być, by towarzyszem mu w chwilach bolesnej rozłąki z marzeniem... Ciepłem obdarzam poszczególne jego zwoje, głaszcząc opuszkami palców rozmyślam o cierpliwości, którą otula moje myśli, pozwala składać w... metaforę przebrane jak na wielką zabawę w zgadywanie sensu życia...

Spoglądam w głąb siebie... miasto zalane wielką wodą przerażenia, płaczące dziecko w kącie smutku i tęsknoty za bliskością, niemą, ale jakże cudowną... Jakże jednak daleką, jakże nieuchwytną, jakże złudną... W oparach unoszącej się nad filiżanką herbaty, wzrokiem swym przemierzam drogę do swojego Ja, które czeka by przemówić...

Lecz nie sposób, lecz to zbyt trudne, lecz tak się nie da; alfabet rozsypany wokół mej postaci, w proch roztarty przez niewidzialne ślady stóp dławiącej gardło ciszy... Bo tak wiele, bo tak bardzo, bo... dlaczego zatem... kto postawił bramę okoloną raniącym drutem obojętności...

I ten lęk w środku nocy, że ktoś, że coś, że właściwie to po co na co komu... ale i tak krąży jak ptak nad gniazdem obcego, by rozproszyć, by zasiać niepokój, by zagruzować ścieżkę wolności...

I tęsknym spojrzeniem ku kolorom tęczy, by przejść na drugi jej koniec, bo błękicie, po czerwieni, po żółci ku zieleni i ku bieli, by odpocząć, by odetchnąć, by zrozumieć, by być... sobą...


~ Jasmina 




piątek, 1 listopada 2013

Śmierć puka jednako - Horacy

...

Niechciana, nienawidzona, upragniona, poszukiwana... Kojąca ból i ból zadająca... Uwalniająca, przygniatająca... Odbierająca nadzieję, bliskość... Ostrze na drodze czasu... - Śmierć, postrzegana na miliony sposobów, opisywana miliardami słów, sprawiedliwa w obliczu końca, jednako zabiera biednych i bogatych, słabych i mocnych, zdrowych i chorych - nieuchronna...

fot. okiemjadwigi.pl

I nie ma znaczenia, czy umiera ktoś bliski czy daleki, znajomy czy obcy... Zwierzę, roślina, nadzieja czy miłość... Czy przyznajemy się do rozmyślania o tej wielkiej niewiadomej o wielu twarzach, czy też z lekkością motylich skrzydeł fruniemy przez życie spoglądając w słońce... 

Każdemu dana jest chwila zadumy i szansa na zrozumienie, że jeśli nie teraz żyć będziemy... to kiedy...  ~ Jasmina



"Czy wszystko pozostanie tak samo, kiedy mnie już nie będzie? Czy książki odwykną od dotyku moich rąk, czy suknie zapomną o zapachu mojego ciała? A ludzie? Przez chwilę będą mówić o mnie, będą dziwić się mojej śmierci - zapomną. Nie łudźmy się przyjacielu, ludzie pogrzebią nas w pamięci równie szybko, jak pogrzebią w ziemi nasze ciała. Nasz ból, nasza miłość, wszystkie nasze pragnienia odejdą razem z nami i nie zostanie po nich nawet puste miejsce. Na ziemi nie ma pustych miejsc." 
~ Halina Poświatowska

"Umiera się na wiele sposobów: z miłości, z tęsknoty, z rozpaczy, ze zmęczenia, z nudów, ze strachu... Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej. Kiedy świat zacieśnia się do rozmiaru pułapki, śmierć zdaje się być jedynym ratunkiem, ostatnią kartą, na którą stawia się własne życie." 
~ Paulo Coelho

"Ci, którzy pragną usunąć strach przed śmiercią drogą sztucznych rozumowań, mylą się głęboko, gdyż jest absolutną niemożliwością wyeliminowanie organicznego lęku przez abstrakcyjne konstrukcje. Jest absolutnie niemożliwe, by ten, kto serio rozważa problem śmierci, nie czuł przed nią lęku. Nawet tych, co wierzą w nieśmiertelność, prowadzi ku temu przeświadczeniu również lęk przed śmiercią. Jest w tej wierze bolesny wysiłek, aby ocalić - nawet bez absolutnej pewności - świat wartości, w którym żył i do którego wniósł swą cegiełkę, aby wyprzeć nicość z doczesności i uwiecznić to, co uniwersalne." 
~ Emil Cioran

"Są ludzie, których życiu nadaje kształt strach przed śmiercią. I są ludzie, których życiu nadaje kształt radość i zadowolenie z tego, że żyją. Ci pierwsi żyjąc umierają; ci drudzy umierając żyją. Wiem, że los może zabrać mnie jutro, ale śmierć jest nieistotną ewentualnością. Kiedykolwiek przyjdzie, mam zamiar umrzeć żyjąc." 
~ Horace Kallen

"Zawsze uważałem, że każdego dnia umieramy, każdy dzień to kolejna skrzynka, starannie ponumerowana, i nigdy nie należy cofać się i unosić wieka, ponieważ za życia umieramy tysiące razy, pozostawiając mnóstwo trupów, każdego z nich martwego na inny sposób, każdego ze straszną, okropną miną. Każdy dzień to inny ty, ktoś, kogo nie znasz, nie rozumiesz, nie pragniesz zrozumieć." 
~ Ray Bradbury

"Jeżeli wierzysz, że umieranie jest aktem przeznaczenia, zrzekasz się kontroli nad swoim życiem i swoją śmiercią. Sadzasz kogoś innego albo coś innego za kierownicą. Lecz jeśli jesteś przekonany, że gdy umrzesz wszystko się skończy, będziesz walczył, aż spalisz ostatnią kalorię po to, by utrzymać to, co masz w tej chwili. Zrobisz wszystko, co będzie konieczne, by zachować życie - życie w teraźniejszości." 
~ Mark Twight

"Umiera się w byle jakim miejscu życia. I dzieje człowieka zawarte między urodzeniem jego a śmiercią wyglądają niekiedy jak nonsens. Któż bowiem jest w możności o każdej chwili przemijającej pamiętać, by mogła ona być na wszelki wypadek jego gestem ostatnim? Śmierć nieraz chwyta człowieka, zanim zdążył przedsięwziąć jakiekolwiek środki ostrożności. Najbardziej logiczny plan życia, najściślej wyprowadzona formuła jego wartości rozpada się nagle, gdy ujawniona zostaje ostatnia niewiadoma." 
~ Zofia Naukowska

"Jeśli ktoś kogo kochasz umiera i to niespodziewanie, nie odczuwasz straty natychmiast. Tracisz tego kogoś kawałek po kawałku przez długi czas - w miarę jak przestaje do niego przychodzić poczta, jak wietrzeje zapach jego perfum na poduszce oraz ubrań w szufladzie i szafie. Stopniowo gromadzisz fragmenty, które odeszły, właśnie wtedy nadchodzi ten dzień - ten dzień, gdy brakuje ci szczególnie jednej konkretnej cząstki i przytłacza cię uczucie, że ta osoba odeszła na zawsze, a potem nadchodzi inny dzień i odczuwasz szczególny brak czegoś innego." 
~ John Winslow Irving