niedziela, 5 marca 2017

Niebo wytrwałości...

...


fot. Aleksandra Jasmina
To był ten moment... Po przekroczeniu kilkuset metrów poprzez gęsty, ośnieżony las - niezmiennie poruszający ogrom mocy skrytej w naturze kazał przystanąć przy jednym z majestatycznych drzew i spojrzeć ku niebu... Daleka, dotykająca błękitu korona spoglądała na mnie z czułością, otoczona wielkimi ramionami zielonej ciszy...
Początek drogi był już daleko za mną, jednak będąc maleńką częścią świata, miałam świadomość, że aby dotrzeć do celu, czeka mnie jeszcze sporo czasu, nauki, pokory, cierpliwości i wytrwałego pokonywania uczucia zniechęcenia... Piękno kryjące się na samym szczycie drzewa, zwiastowało zapewne równie zachwycający widok na wszystko wokół, co było, co jest i co być może...
Podczas gdy jedni pukali się w czoło i kiwali z dezaprobatą głową, drudzy szeptali za plecami... "obyś nie żałowała..." ~ ja, choć osamotniona w staraniach, wyruszyłam w drogę. Odrzucając za siebie wszystko to, co mogłoby mnie osłabić, postanowiłam piąć się w górę...
Do późnej nocy i od świtu... Głodna i najedzona... Wypoczęta i skonana... Ze łzami niemocy, z uśmiechem wiary na ustach... W zimnie i w komforcie ciepła... Zasłuchana, wpatrzona, zaczytana, zapracowana, zadowolona z wyników... Im mniej czasu, tym większe zaangażowanie... Droga do zwycięstwa...
I był ból, i było wątpienie... Była tęsknota i osamotnienie... Były pytania, i nie było odpowiedzi... Była noc i nocy ukojenie... I ponad wszystko i ponad wszystkimi... dotknęłam kory drzewa, przylgnęłam policzkiem do jej chropowatej energii i poczułam wolność, i otwartą drogę, by ujrzeć niebo wytrwałości...

~ Jasmina