środa, 17 kwietnia 2013

Pamięć komórkowa ciała - Ada Stolarczyk

...

fot. picstopin.com
Pamięć komórkowa ciała

Już po samej postawie ciała możemy określić z czym dana osoba boryka się w życiu. Nasz organizm zapamiętuje wszystko, czego doświadczył. Zadziwiające w ludzkiej naturze jest to, że mamy tendencję do "zaczepienia" się głównie na tych wspomnieniach, które były ciężkie i nieprzyjemne, i bardzo chętnie (aczkolwiek nieświadomie) czynimy je traumatycznymi. Uważam jednak, że są to czynniki (te trudne doświadczenia) niezbędne do naszego rozwoju. Praca ze swoimi "traumami", to tak naprawdę kształtowanie siebie. Nie tylko po to, by być silniejszym i niezniszczalnym, ale po to, by być pełniejszym. 

Pamiętasz smak cukierków pudrowych?

Wspomnienia z dzieciństwa - każdy z nas je ma. Są w nich zapachy, obrazy i emocje. Czasami przyjemne, a czasami nie. W ciele zapisane jest wszystko. Nasz organizm pamięta to, co działo się z nim już od momentu stanu prenatalnego. Jako kilkumiesięczny płód przyjmujemy na siebie emocje matki i jej otoczenia. Każdy dotyk i serdeczną myśl, każde wstrząśnięcie. Potem okres dzieciństwa, dorastanie, dorosłość. Zaczynają pojawiać się wszelkiego rodzaju dolegliwości fizyczne. Kłucie w sercu, drętwienie ramion, ból pleców, migreny, problemy z zatokami, zaparcia. Współczesna medycyna chętnie zajmuje się tym, podając liczne środki farmaceutyczne, tłumiąc objawy, bez poznania przyczyny. 


Za każdym razem, gdy sięgamy po tabletkę przeciwbólową potwierdzamy naszemu ciału, że wcale nie chcemy go słuchać, że sygnały, które do nas wysyła, wcale nas nie interesują. Dlatego ono szuka innych dróg dojścia. A my musimy stosować coraz silniejsze tabletki. I tak w kółko. A gdy przestaje działać, wykonujemy operacje - pozbywając się tej części ciała, która cierpi.

Tak zwykliśmy postępować w życiu - likwidować cierpienie, ból i smutek zanim go naprawdę poczujemy, gdyż uczucia strachu i przerażenia, jakie pojawiają się w momencie wyjścia na powierzchnię tak zwanych "negatywnych emocji", są tak silne, że nie chcemy nawet tego poczuć. Jednak nie boimy się wcale tych uczuć, paraliżuje nas samo wyobrażenie o nich. W momencie wejścia w ból, okazuje się, że nie jest on taki straszny, że bycie z nim przez pierwszą chwilę jest inne, pełne intensywności i napięcia, a potem rozpuszcza się... jak cukierek.

Przestań walczyć

Mamy w sobie całą obfitość: od radości, błogości i spokoju, po złość, strach i agresję. Podział na dobre i złe emocje jest tylko wymysłem zachodnioeuropejskiego dualizmu. Wszystkie emocje są częścią nas, są nami. Więc nie ma sensu wartościowanie ich, gdyż jest to najszybsza droga do spychania i wypierania pewnych aspektów siebie. Takie postępowanie uruchamia w nas walkę. Gdy walczysz, zawsze któraś strona przegrywa, a gdy walczysz sam ze sobą...


Nie musimy konfrontować się z bólem, wystarczy, że pozwolimy mu być. Nie tylko w głowie, ale przede wszystkim w ciele. Każda choroba, ból, napięcie - jest sygnałem wysyłanym przez nasze ciało. Warto się temu przyjrzeć. A najlepiej zacząć od zdania sobie sprawy z tego, że ciało JEST.

Osoby,  które medytują, ćwiczą jogę, techniki oddechowe zazwyczaj mają świadomość swojego ciała. Ale nie jest to pewnik, czasami możemy być tak pochłonięci techniką i sposobem wykonania danego ćwiczenia, że bagatelizujemy ciało - czyli siebie. Np. medytując w jednej pozycji przez 30 minut - pomimo skurczu łydki, bólu kolana czy pleców... Jaki w tym sens? Dlatego bardzo ważnym jest, by przede wszystkim zauważać nie tyle siebie w ciele, co ciało w sobie.

Tu i Teraz

Czy masz teraz świadomość tego jak oddychasz? Jakie partie mięśni masz napięte? Co dzieje się w Twoich barkach, dlaczego masz zaciśniętą szczękę, co dzieje się w dolnej partii brzucha? Z całego serca polecam poświęcić 15-20 min na medytację, najlepiej rano. Nie tylko po to, by wyciszyć umysł, uspokoić myśli i poczuć swoje emocje, ale również po to, by spotkać się ze swoim ciałem. Nawiązać kontakt.

Drugim, równie skutecznym sposobem jest taniec spontaniczny, w czasie którego poddając się całkowicie ciału i dając się mu prowadzić, poznajesz jego potrzeby. Przy dłuższej praktyce w czasie tańca pojawiają się obrazy i emocje, do których dociera się właśnie przez ruch i z którymi można potem pracować.

Przy obecnym trybie funkcjonowania większość z nas ma permanentne napięcie ciała, którego nawet nie jesteśmy świadomi. Dopiero po wybraniu się na saunę, masaż, relaksację, lub do innego miejsca, w którym "poddajemy się" chwili i odpuszczamy, czujemy błogość i przyjemność. Wtedy właśnie wracamy do naturalnego stanu. Swobodnego rozluźnienia mięśni, stawów, powięzi. Do siebie. Z całej gonitwy w przyszłość lub grzebaniu się w przeszłości, zatapiamy się w Tu i Teraz. Jest to moment, w którym pozwalamy na swobodny przepływ naszej energii życiowej.

To przyjemny stan błogości jaki czujemy zaraz po masażu. Dobrze wykonany zabieg powoduje nie tylko, że czujemy się lekko, ale też rześko i swobodnie w swoich ciałach. Podobnie jest z tańcem. Poddanie się rytmom, dźwiękom, chwili - sprawia, że jesteśmy w stanie przetańczyć całą noc. Dzieje się tak, gdy w tańcu jesteśmy cali dla siebie, gdy puszczamy swojego wewnętrznego kontrolera, nie poddajemy się ocenie innych i jesteśmy w zgodzie z sobą.

Nosimy w sobie napięcia nie tylko związane  z pracą, stresem dnia codziennego i tym, co wydarzyło się wczoraj, ale też tym, co spotkało nas kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Jednak, by dotrzeć do źródła, należy zacząć od bycia "tu i teraz".


Cofanie się do przeszłości, bez osadzenia w teraźniejszości powoduje tylko wgląd w to, co było, ale nie daje możliwości zmiany. Żyjemy Tu i Teraz, i tak naprawdę nie możemy wpłynąć na to, co już się stało. Jednak mając silne osadzenie w teraźniejszości, czyli w swoim ciele, możemy wrócić do tego co było i zmienić pamięć komórkową.

Sama terapia, oparta na wracaniu wspomnieniami do trudnych przeżyć, daje nam świadomość tego, co się wydarzyło - to bardzo ważne.

Należy mieć jednak świadomość, że składamy się nie tylko z umysłu, ale też z ciała.

Bardzo często osoby, które w czasie psychoterapii wracają do traumatycznych przeżyć, wykorzystują to potem do bycia "ofiarą". Ustawiają się w roli osoby poszkodowanej i wykorzystują ten stan do manipulacji otoczeniem. Takie jednostki szkodzą nie tylko sobie, ale też są toksyczne dla całego środowiska, w którym przebywają. Nie posuwają się do przodu i ciągle tkwią w przeszłości. Blokując swój własny potencjał i możliwość rozwoju.

Zajmij się sobą, daj światu odpocząć

Oprócz mentalnego i emocjonalnego pogodzenia się z przeszłością, konieczne jest wyrzucenie negatywnych wspomnień z ciała fizycznego. Dlatego warto skorzystać z relaksacji z wizualizacjami, gdzie w czasie rozluźnienia ciała dociera się do podświadomości, wewnętrznego dziecka i w stanie poczucia bezpieczeństwa, zmienia zakodowane przekonania. Puszczanie napięć dają również wszelkiego rodzaju masaże intuicyjne, gorącymi kamieniami, lomi-lomi, terapia krzyżowo-czaszkowa, zabiegi Reiki i wiele innych technik pracy z ciałem tj. medytacje dynamiczne, tańce transowe. Głównym celem jest oczyszczenie i puszczenie negatywnego wzorca, wspomnienia, przekonania, pamięci, która nas blokuje.

Blokady mogą pojawiać się w każdym aspekcie naszego życia. Trudność w byciu sobą, lęk przed odrzuceniem, chorobliwa chęć konkurencji i rywalizacji, zazdrość, brak przyjemności z seksu, strach przed bliskością. To wszystko pojawia się w momencie, w którym nasze ciało nie wyraża zgody na branie i bycie - w obawie przed powtórzeniem się historii.

Pamiętajmy, że praca z pamięcią komórkową ciała to proces. I nie polega to na nagłym olśnieniu i ozdrowieniu, ale na integrowaniu się kolejno części nas samych. Dlatego zmiany jakie mają miejsce po rozpoczęciu świadomej pracy ze sobą jako ciałem, umysłem i duszą powodują, że wkraczamy w życie, które jest jednym nieustającym procesem, w którym wszystko płynie. I jeśli jesteśmy w zgodzie ze sobą, zawsze płynie tak jak chcemy.

Bądźmy zatem świadomi nie tylko swoich traum i przykrych doświadczeń, ale też swoich pragnień, potrzeb i możliwości - by przyciągnąć obfitość w każdym aspekcie swojego życia.

(Artykuł ukazał się w magazynie "Adremida" 2/2012)