sobota, 21 lutego 2015

Odeszła, by żyć...

...

fot. numbersle7in/goodfon.su

"Miłość" dziecka do rodziców, którzy maltretowali je w dzieciństwie, nie jest w żadnym razie miłością.
Jest destrukcyjną więzią, którą budują oczekiwania, iluzje i zapieranie się własnej historii.
Koszty tej "miłości" są bardzo wysokie.
~ Alice Miller
Była mała, niewiele pojmowała z tego, co działo się w świecie dorosłych. Życie, które toczyło się za zimnymi murami domu - było niedostępne, pilnowane, skracane, poddawane nieustannej krytyce, niechciane, niebezpieczne, zmanipulowane, zakłamane i inwigilowane; życie, które toczyło się między zimnymi murami domu, odzwierciedlało zawiedzione ambicje, niewyjaśnione sprawy, niezagojone rany, niedopowiedziane przekazy. A ona w swej kruchości dziecięcego pojmowania, spoglądała wokół z niemym zapytaniem, dlaczego...?
Dlaczego boi się każdego dnia, czuje się odtrącana przez innych, przez najbliższych. Dlaczego nocą kuli się w sobie, z głową skrytą pod ciemnym posłaniem łóżka. Dlaczego nie może żyć normalnie, co właściwie znaczy normalnie... czym jest ta zwana normalność, jak się przejawia, jaki ma zapach, kształt, kolor i jaki jest jej sens. Czy normalność schowana w uniesionej, gniewnej dłoni by wymierzyć cios? W zaciśniętych palcach, próbujących wymalować swą nienawiść na wiotkiej, bladej skórze przerażenia? Czym jest, ta normalność...?
Była duża, próbowała żyć nie oglądając się za siebie. Otwierała swoje serce, dzieląc się swoją miłością z innymi, ponad wszystko odnajdując siebie w sprawiedliwości otaczającej ją naturze. Chciała rozumieć dziejące się pod niebem sprawy, wymazać z pamięci wszelki ból, który skrzętnie ukrywała przed każdym, kto wyciągał dłoń po pomoc, uśmiechem malując każdą chwilę. Lecz w oczach odnaleźć można było całe mnóstwo pytań, na które nigdy nie zdołała uzyskać prawdziwej odpowiedzi. Odeszła, by żyć. Inaczej.
 ~ Jasmina
Bo kiedy pod koniec życia „patrzymy wstecz” nie tyle na minione dobre dni, ale właśnie na te trudne, na życiowe sztormy, widzimy, że to one uczyniły nas tymi, kim dzisiaj jesteśmy.
~ Elizabeth Kübler – Ross